Czy plastik to zło?

Czy plastik to zło?

Skąd plastik wokół nas?

Plastik otacza mnie odkąd pamiętam. Z trudem przychodzi mi wyobrażenie sobie życia codziennego bez żywności w jednorazowych opakowaniach, wody w butelce, chipsów w torebce itd. A przecież nie zawsze tak było. Tworzywa sztuczne powstały w odpowiedzi na masową wycinkę drzew, jako ​ alternatywa dla opakowań z papieru – często naprawdę jednorazowych. Sposób ten nie zmniejszył jednak zużycia makulatury, a jedynie powiększył ilość produkowanych przez nas śmieci: jak widzimy, to co może być zapakowane w jedną warstwę ochronną, jest w dwóch, jak np. pasta do zębów, herbata, kakao, itp.

Stała obecność nierozkładalnych odpadów w moim otoczeniu doprowadziła do tego, że chociaż mnie samą uczono śmieci zawsze wyrzucać do kosza, jako dziecko myślałam, iż najzupełniej normalnym jest widok walających się po ulicach papierków po lodach, kubków po kawie, albo butelek w lasach. Z początku nie zdawałam sobie sprawy, że przez te porzucone byle gdzie odpady giną zwierzęta. Ale największym
szokiem okazał się dla mnie fakt, że Wielka Pacyficzna Plama Śmieci jest skutkiem nie tylko głupoty pojedynczych, nieoświeconych obywateli świata, ale całych społeczeństw nieznających granic konsumpcyjnego szaleństwa, firm wywożących odpady, które wywózkę do Indii stawiają na równi z utylizacją, i rządów państw, które nie potrafią sobie z tym problemem poradzić, albo udają, że go nie ma.

Plastik jest nawet tam, gdzie nie ma ludzi

Wielka Pacyficzna Plama Śmieci​, tak samo jak małe nielegalne wysypisko w pobliskim lesie, to nie coś odległego, co interesuje tylko reporterów żerujących na katastroficznych informacjach. ​ To jest problem nas każdego z nas. ​ Ilość śmieci pływających po wodach Oceanu Spokojnego szacowana jest na ​ 100 mln ton​, jednak ta konkretna, najbardziej nam znana plama składa się z dryfującej wokół wiru masy od 45 do 129 tysięcy ton i ma powierzchnię ​ 1,6 mln km²​ . To tyle, ile wynosi powierzchnia Iranu.

A najgorsze jest to, że plama cały czas rośnie. W jej skład wchodzi 99,9% tworzyw sztucznych, wśród których można znaleźć przedmioty codziennego użytku jak: szczoteczki do zębów, kubeczki, słomki, długopisy, różnego rodzaju opakowania i folie „jednorazowe”, sieci rybackie itd…. Tworzywa te nigdy nie będą w stanie się rozłożyć, ale ponieważ są fotodegradowalne, za sprawą działania promieni słonecznych dzielą się na coraz mniejsze fragmenty, aż do cząstek ​ mikroplastiku (o rozmiarach poniżej 5 mm) i ​ nanoplastiku (poniżej 0,1 μm). Te, przedostają się do wód głębinowych i krążą po całej „niebieskiej” planecie, ponieważ jest ona jednym wielkim organizmem – systemem naczyń połączonych.

Cząstki wielkości 1-15 mm do złudzenia przypominają piasek i zalegają większość, jak dotąd, dziewiczych plaż na pacyficznych wyspach.

Nagromadzenie różnej wielkości odpadów plastikowych sprawiło, że na powierzchni wody powstał nowy zespół organizmów, który badacze określili mianem plastisfera​ . Jest to ekosystem związany ściśle z tworzywami sztucznymi, które w nim dominują i stanowią siedlisko wielu mikroorganizmów, a coraz częściej przekraczają ilość planktonu (jak podaje Instytut Ochrony Przyrody PAN od 1000 do 100 000 drobin w m³).

O tym jak śmiecąc – zabijamy

Natomiast większe fragmenty tworzyw sztucznych stanowią ostatnimi czasy główny ​ pokarm zwierząt morskich​ . Zdrowe, młode wieloryby znajdowane są martwe na brzegach z żołądkami wypełnionymi plastikiem. Umierają z głodu i odwodnienia, nie będąc w stanie strawić nowego pożywienia, jakie zapewniają im ludzie. Portal ekologia.pl opisuje przykład młodego walenia wyrzuconego na plażę na Filipinach, który miał w brzuchu 40 kg śmieci, w tym 16 nierozpakowanych torebek z ryżem, torebki z przekąskami, folie i sploty nylonowych lin.

Naukowy miesięcznik “Wiedza i Życie” donosi o rzezi albatrosów, majestatycznych morskich ptaków:

Podczas badań prowadzonych na atolu Midway oraz na wyspie Guadalupe we wschodniej części oceanu w żołądkach martwych ptaków znaleziono m.in. korki do butelek, strzykawki, sieci rybackie, guziki, zabawki, balony, okulary, flamastry, długopisy, szczoteczki do zębów i mnóstwo innych przedmiotów. Taką plastikową dietą, złowioną w oceanie, dorosłe osobniki karmią też potomstwo przebywające w gniazdach na lądzie. Z żołądka rodzica do dzioba dziecka zamiast częściowo strawionej karmy płyną niestrawne śmieci. Blokują one przewód pokarmowy, zatruwając go toksycznymi związkami. Młody traci apetyt, siły i masę ciała. W końcu zdycha z odwodnienia i zagłodzenia. Wiele piskląt nigdy nie opuści wyspy. Stosy ich kości znaleziono m.in. na Midway.

Na szczęście znajdują się jeszcze wolontariusze gotowi nieść pomoc. Zajmują się codzienną obserwacją morskich zwierząt i w razie zadławienia chwytają nieszczęśnika i szybko usuwają niepożądany przedmiot z przewodu pokarmowego. Nie jest to łatwe zadanie, ani przyjemna operacja, ale za to zwierzę jest w stanie pożyć dłużej, przynajmniej do następnego wypadku.

Plastik – elementem diety każdego z nas

Wolontariusze mogą pomóc jednak pozbyć się tylko tych większych fragmentów. A co z MP (mikroplastikiem)? Naukowcy zdążyli już dowieść, że MP to nie jest wymysł hipochondryków i eko-fanatyków, tylko prawdziwe zagrożenie dla równowagi biologicznej na całej kuli ziemskiej. Z raportu chemików i biotechnologów Zachodniopomorskiego Uniwersytetu Technologicznego w Szczecinie dla Krajowej Izby Gospodarczej wynika, że “dopływ mikroplastiku do oceanu sięga 8 milionów ton rocznie a jego obecność stwierdza się wszędzie – od bieguna do bieguna i od powierzchni do dna oceanu”. Ponadto badacze informują, że

Mikroplastik stwierdzono we wszystkich rodzajach organizmów morskich i planktonie, bezkręgowcach, rybach, ptakach i ssakach​. Wiadomo, że nagromadza się w łańcuchach pokarmowych. Wiadomo też, że ​ spożycie mikroplastiku przez organizmy żywe​, zwłaszcza o mniejszych rozmiarach, może prowadzić do zmian chorobowych przewodu pokarmowego, zapalenia tkanek, stresu wątroby, powstawania nowotworów i zaburzeń endokrynologicznych.​

Mówiąc tu o organizmach żywych nie chodzi tu tylko o zwierzęta, z którymi człowiek niestety często się nie utożsamia i nie ma dla nich empatii, ale także, patrząc egoistycznie, zagrożony jest sam rodzaj ludzki. Mikroplastik jest wszędzie, czyli w owocach morza, mięsie zwierząt, które wcześniej go spożyły, a potem zjadamy je my, w roślinach uprawianych z użyciem wody zanieczyszczonej niedającymi się odfiltrować cząsteczkami MP, w samej wodzie pitnej, w kosmetykach itd.. A więc jest i w nas. A im będzie go więcej, tym marniejsze będzie nasze zdrowie i krótsze życie.

Co robić?

Stąd apel do wszystkich ludzi, gdyż zmiany należy wprowadzić na wszystkich poziomach i przy ogólnym porozumieniu, że absolutnie musimy zmienić nasze myślenie i postępowanie. Aktualnie każdy mieszkaniec UE zużywa i wyrzuca w ciągu roku 100 kg plastiku, a jedynie 9% z tego zostaje poddanych recyklingowi. A wystarczyłoby tylko dojść do zgody, że bardziej zależy nam na jakości i zdrowiu niż na pseudo-oszczędności pieniędzy i ładnym wyglądzie produktów nakręcających konsumpcję.

Po pierwsze każdy z nas z osobna musi po stokroć zastanawiać się nad tym ​ co i jak zapakowane kupuje​, musimy wymagać od sprzedawców i producentów ekologicznych rozwiązań.

Po drugie: ​ segregujmy śmieci​ , pozwólmy recyklingowi się rozwinąć, wymagajmy tego recyklingu i możliwości segregacji.

Plastik sam w sobie nie jest zły, ale tak jak nóż i dynamit, w naszych rękach staje się złem, trucizną i narzędziem tortur. Tylko recyklingowanie sprawia, że tworzywa sztuczne mają sens, a nawet są dla nas pożyteczne.

Po trzecie: wymuszajmy na naszej władzy poważne podejście do kwestii ochrony środowiska. Wymagajmy odpowiednich ruchów pro-ekologicznych. Teraz to powinno być dla nas najważniejsze, bo co nam da dobrze prosperująca gospodarka i dobrobyt społeczeństwa, jeżeli zabraknie edukacji i ochrony w dobie kryzysu ekologicznego? Jeżeli właśnie ta nieprzemyślana gospodarka i ten niepohamowany dobrobyt doprowadzą naszą planetę do zagłady?

Po czwarte: edukujmy i pozwólmy edukować​ . Ciekawe czy nasze dzieci mają prawo, ucząc się o ekosystemach na lekcjach biologii, dowiedzieć się o istnieniu plastisfery, czy to, że są zatruwane jest przed nimi skrzętnie ukrywane? Wymagajmy dobrej edukacji ekologicznej. Dorośli uczcie swoje dzieci mądrych i ekologicznych zachowań, uczcie się sami nowych sposobów ograniczenia wytwarzania i wyrzucania plastiku.

Może wtedy szacowane zużycie tworzyw sztucznych w 2050 roku nie wzrośnie z dzisiejszych 49 mln ton do 62, ale zmaleje. Choć trochę.

Bibliografia:
“Mikroplastik – prawda czy mity ?” Andrzej Nowak, Krystyna Cybulska Zakład Chemii, Mikrobiologii i Biotechnologii Środowiska Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny w Szczecinie ​ https://kigpr.pl/
„Na własnych śmieciach” Andrzej Hołds ​ https://www.wiz.pl/8,183.html
Blue Planet II David Attenborough https://www.ekologia.pl/
https://strefabiznesu.pl/
“Mikroplastiki – koń trojański ekosystemów wodnych?” TADEUSZ FLEITUCH Instytut Ochrony Przyrody Polska Akademia Nauk https://www.iop.krakow.pl
https://www.stenarecycling.pl/
https://pl.wikipedia.org/wiki/Wielka_Pacyficzna_Plama_%C5%9Amieci